Archiwum listopad 2003


lis 18 2003 -+
Komentarze: 1

"Chyba coś ze mną nie tak" pomyslała Stray po paru minutach czekania u fryzjera. Patrzyła na wszystkie kobiety w wałkach, czepkach, ręcznikach na głowie, młode, stare, ładne i brzydkie i dziwiła się.

"Niech mi pani powie, czy ten rudy odcień będzie bardzo rudy?" Fryzjerka spokojnie odpowiedziała tonem lekarza, wzbudzającym zaufanie " będzie na tyle rudy, żeby był widoczny, ale nie za bardzo ,bo to odcień naturalny". To najsprytniejsza i najbezpieczniejsza odpowiedż według Stray. I wie ,że to samo usłyszy gdy zapyta o blond, lub czy ładnie jej z krótkimi włosami. I prawdopodobnie gdyby spytała, czy narzeczony ją kocha  i wszystko będzie dobrze, fryzjerka odrzekłaby spokojnie "tak, narzeczony panią kocha i co wiecej- myślę ,że wszystko będzie dobrze". I właśnie dlatego ona i inne kobiety przyszły tu tego dnia- żeby się uspokoić, żeby zadać pytania sugerujące odpowiedz i dać się oszukać z radością i zapłacić za to dużo za dużo. "Zrobić coś dla siebie"- pomyslała Stray, po to właśnie tu przyszłam.

Wyszła niezadowolona,z włosami trzy odcienie za ciemnymi, biedniejsza o 120 złotych, bogatsza w doswiadczenia. Po wejściu do domu umyła głowę, uczesała się po swojemu. Otwierając butelkę wina myślała "powinno się zmyć po paru myciach" i "cholera zepsułam korek".

stray : :
lis 12 2003 -
Komentarze: 0

Za oknem wciąż wyły syreny. Bała się wyjść z domu z innego jednak powodu. Poprostu odzwycziła się przez te pare dni i teraz ciężko bylo jej się przemóc. Nawet brak pewności co do temperatury na zewnątrz utrudniał jej opuszczenie mieszkania. Kilkakrotnie, raz płaszczu, raz w kurtce, z szalikiem lub bez wychodziła na balkon. Wreszcie wróciła do kuchni i zrobiła sobie drinka.Przypomniała sobie jak kiedys wychodziła z domu , żeby spotkac kogoś. I uswiadomiła sobie ,że teraz stara się tego uniknąć.

Stała przed lustrem i myslała "muszę zrobic coś z włosami". Ta mysl pojawiała się często kiedy było jej żle i miała świadomość, że tysiące innych kobiet na świecie myślało tak samo. Tak jakby od fryzury miało zależeć powodzenie we wszystkich dziedzinach życia, jakby sam fakt zmiany wyglądu zewnętrznego miał ułatwić dokonanie jakichś innych ,ważniejszych zmian. Ale tak wcale nie było.Z krótkimi czy długimi włosami była wciąż tą samą osobą, jako blondynka i jako ruda miała wciąż te same problemy, ten sam charakter i te same watpliwości. Te mysli jednak o wizycie u fryzjera odsuwały inne ,znacznie trudniejsze decyzje na dalszy plan i to dawało jej chwilę wytchnienia.

stray : :
lis 12 2003 +?
Komentarze: 0

Paliła papierosa i rozmyślała o Ludziach. Właściwie nie potrafiła dokładnie powiedzieć do czego byli jej potrzebni. Przypomniał jej się fragment z Virginii Woolf o kobiecie-lustrze i uznała, że równie dobrze możnaby tę metaforę odnieść do obu płci. Ludzie byli jej potrzebni najprawdopodobniej do tego, żeby się w nich przeglądać. Łatwiej było jej być wobec Innych niż tylko wobec siebie. To dzięki Ludziom mogła powiedzieć o sobie "jestem sympatyczna", albo "ludzie mnie nie lubią", "podobam się", "nikt nie zwraca na mnie uwagi". Dlatego też ucieszyło ją posądzenie o plagiat. Bycie posądzonym o cokolwiek schlebiało jej, bo przez chwilę miała wrażenie, że choćby w minimalnym stopniu zaprzatneła czyjaś uwagę, przez ułamek sekundy zobaczyła siebie oczami Kogoś Innego. 

stray : :
lis 12 2003 -
Komentarze: 1

Tego dnia wstała z łóżka dwa razy. Raz, żeby wyłączyć budzik i drugi, parę godzin pózniej, kiedy poczuła głód. Zdarzało się to wielokrotnie wcześniej.

Postanowiła nie iść do pracy. Siedziała teraz w domu i borykała się z wyrzutami sumienia. Piła herbatę siedząc po turecku w ulubionym fotelu i podskakiwała nerwowo przy kazdym dzwonku telefonu. Jedną ręką próbowała pomalowac paznokcie u nóg mamrocząc pod nosem obelgi pod adresem przełożonych. "Dajcie mi wszyscy święty spokój" mówiła co zwykle znaczyło "wiem, że macie rację, ale jestem zbyt słaba, żeby umieć to przed sobą przyznać".

Zerkała przez okno na lepką ,białą mgłę i próbowała sobie wyobrazić piękny, słoneczny poranek w małym hiszpańskim miasteczku. W myslach odziana w zwiewną błękitną tunikę i klapki sięgnęła po wiklinowy kosz i wyszła na rozgrzaną słońcem uliczkę, by udać się na targ. Szła powolutku i z rozkoszą wdychała woń prania suszącego się w poprzek ulicy. Uśmiechem pozdrowiła sędziwego P., który siedział na stołeczku przed swoim sklepem i przeglądał poranną gazetę. Dzieci biegały w kółko krzycząc i smiejąc się, a ona była bardzo bardzo szczęśliwa.

Spojrzała w dół i zauważyła, że pomalowane ma paznokcie tylko u jednej stopy i usmiechnęła się , bo wcale jej to nie przeszkadzało.

stray : :
lis 10 2003 +
Komentarze: 2

Z pewnością płakała ostatniej nocy. Świadczyły o tym smugi tuszu do rzęs na poduszce.

Była na tyle ładna, że nie potrzebowała się malować. Lubiła jednak czasami, za pomocą kosmetyków nadać swojej twarzy jakiś inny wyraz.

Zamykała na chwilę oczy przed lustrem i myślała o sobie "jestem drapieżna i tajemnicza", "jestem egipską księzniczką", "jestem silną kobietą wikingów", a potem malowała rzęsy czrnym tuszem i przez resztę wieczoru była zupełnie inną osobą.

Poprzedniego wieczoru była słynną aktorką. Niestety aktorka ta upiła się wódką i z zupełnie nowej perspektywy spojrzała na swoje życie uczuciowe.

To co zobaczyła, przeraziło ją do tego stopnia, że zapomniała swojej roli.

A teraz leżała na łóżku przygryzając kosmyk włosów i myslała co dalej trzeba zrobić.

stray : :