+?
Komentarze: 0
Paliła papierosa i rozmyślała o Ludziach. Właściwie nie potrafiła dokładnie powiedzieć do czego byli jej potrzebni. Przypomniał jej się fragment z Virginii Woolf o kobiecie-lustrze i uznała, że równie dobrze możnaby tę metaforę odnieść do obu płci. Ludzie byli jej potrzebni najprawdopodobniej do tego, żeby się w nich przeglądać. Łatwiej było jej być wobec Innych niż tylko wobec siebie. To dzięki Ludziom mogła powiedzieć o sobie "jestem sympatyczna", albo "ludzie mnie nie lubią", "podobam się", "nikt nie zwraca na mnie uwagi". Dlatego też ucieszyło ją posądzenie o plagiat. Bycie posądzonym o cokolwiek schlebiało jej, bo przez chwilę miała wrażenie, że choćby w minimalnym stopniu zaprzatneła czyjaś uwagę, przez ułamek sekundy zobaczyła siebie oczami Kogoś Innego.
Dodaj komentarz